O tym co nas trapiło cztery miesiące przed wybuchem szkoły…
Czwarta sesja rady miejskiej odbyła się 31 stycznia 2011 roku, dokładnie cztery miesiące przed wybuchem gazu, który zniszczył część szkoły. Wtedy na sesji radny Kamil Wydra zadał burmistrzowi pytania dotyczące prac remontowo-budowlanych jakie należy przeprowadzić w budynku szkoły. Burmistrz odpowiadając przekonywał nas, że wszystko co zrobił dotychczas w sprawie szkoły to maksimum możliwości. Jego wypowiedzi utwierdzały nas w przekonaniu, że nie ma powodu do jakichkolwiek obaw o losy szkoły. Zaznaczył, że w 2008 roku dzięki jego staraniom (a raczej wichurze, która zrzuciła kilka dachówek), udało się pozyskać pieniądze z rezerw ministerstwa edukacji na wymianę dachu skrzydła wschodniego szkoły. Kwota dofinansowania wyniosła wtedy 300 tysięcy złotych. Pozostałą część kosztów inwestycji pokryliśmy z budżetu gminnego.
Remont dachu skrzydła wschodniego kosztował około 600 tysięcy złotych. Koszt wymiany dachu na pozostałej części szkoły burmistrz oszacował na około 800 tysięcy złotych. Nawet gdyby przyjąć te same koszty co w przypadku skrzydła wschodniego, wymiana dachu na części środkowej i zachodniej kosztowałaby 1,2 mln złotych. To dokładnie tyle ile płacimy za dzierżawę kontenerów w skali roku.
Subwencja celowa Ministerstwa Oświaty na pokrycie kosztów dzierżawy kontenerów wyniosła nieco ponad 2 mln złotych. Jak wiemy starczy do końca 2014 roku. Po tym czasie musimy wyasygnować pieniądze z budżetu gminy. Nie trudno policzyć, że za samą subwencję wyremontowalibyśmy dach, wymienilibyśmy stolarkę okienną i drzwiową w całej szkole. Z ubezpieczenia otrzymaliśmy ponad 2,5 mln złotych. Te sumy starczyłyby na podstawowy remont szkoły i zapewne na projekt skrzydła wschodniego, który jak sugerowałem tuż po katastrofie, powinni robić miejscowi architekci. Na pewno starczyłoby na elewację szkoły o co upominał się radny Kamil Wydra.
W owym czasie burmistrz nie narzekał na wąskie klatki schodowe, walące się stropy, czy niedoświetlone sale lekcyjne. O tym zaczęto mówić dopiero po katastrofie, aby usprawiedliwić fatalną w skutkach decyzję o budowie szkoły od podstaw. Nikt nie wspominał, że szkoła jest w stanie zagrażającym życiu i zdrowiu dzieci. Mówiono jedynie, że szkoła nie była remontowana należycie od dziesięcioleci, choć remonty były prowadzone. W 2003 roku wykonano wzmocnienie fundamentów skrzydła zachodniego. Wzmocniono również stropy. Oczywiście środków nie było za wiele, ale trzeba zauważyć, że o pieniądze na remont szkoły niedostatecznie się upominano. W owym czasie burmistrz zajmował się reorganizacją szkół, która de facto miała polegać na scedowaniu obowiązku nauczania na rodziców i nauczycieli.
Wcześniejsza reforma oświaty za czasów AWS (czytaj likwidacja szkolnictwa) skutkowała tym, że obowiązek nauczania zrzucono na barki samorządów za czym oczywiście nie poszły odpowiednie pieniądze z budżetu państwa. W konsekwencji następowała powolna zapaść szkolnictwa gminnego, oszczędności, zaniedbania i katastrofy.
Resztę posłuchajcie państwo sami.
J.K.
Kamil Wydra:
Grzegorz Dunia:
Komentarze
Dotąd, do kiedy Arbuz nie otworzy buzi, to można się na niego nabrać.
Wygląda jak zniewieściały model mody puławskiej.
Ale jak otworzy buzię i zechce przekazać swoją ""mądrość" w świat,... to klękajcie narody.
Niech się lepiej zajmuje W-F em.
Dlaczego?
I znowu "okrutnie". Przepraszam.
40.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.