Przetargi w Kazimierzu.
Od pewnego czasu mamy „wysyp” różnego rodzaju przetargów: na parkingi, miejsca i lokale handlowe itp., co powodowane jest zbliżającym się końcem okresowych umów. Jak zwykle duże kontrowersje budzą przetargi na parkingi i miejsca handlowe, czyli najbardziej dochodowe usługi. Dlatego też priorytetem przy ogłaszaniu przetargów, wyznaczaniu warunków czy specyfikacji powinna być przejrzystość i klarowność procedur. Z tym zawsze były kłopoty z uwagi na różnorodność ofert i kryteriów często znacznie różniących się od siebie. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, aby radni nie mogli uczestniczyć w przetargach w charakterze obserwatora (prawo nie przewiduje innej możliwości). Burmistrz słusznie twierdzi, iż każdy ma prawo przyjść na przetarg, ale praktycznie nikt z tej możliwości nie korzysta. Ba, nawet zainteresowani konkretnymi przetargami nie uczestniczą, gdyż … dowiadują się po fakcie. Oto jak działa dezinformacja i brak przejrzystości.
Uważam, że stałe uczestnictwo radnych w przetargach jest konieczne, ponieważ jako stali obserwatorzy mieliby raczej obiektywny pogląd na sprawę. Rzecz jest o tyle ważna, że wpływy z przetargów są bardzo dużym wsparciem finansowym, dlatego trzeba zadbać o jasność kryteriów dotyczących przetargów. Obecnie informacje o planowanych przetargach są upowszechniane w sposób karygodny, np. na jednej tablicy przed urzędem, gdzie za godzinę zostaję przysłonięta innym ogłoszeniem... Uważam, że strona BIP powinna być bardziej czytelna, a informacje o przetargach i ofertach (liczba ofert i nazwy firm) powinny być czytelne.
Jednym z przetargów budzących od lat wątpliwości był ten dotyczący Góry Trzech Krzyży. Ja oraz wiele innych osób podejrzewaliśmy, że przetargi były ustawiane (jak jest teraz - nie wiem). Poniżej przedstawiam dwie umowy na zagospodarowanie Góry: pierwsza podpisana dn.1.04.2003 r., a druga z dn. 29.04.2003 r. Dodam, że w Komisji znajdowali się pracownicy Urzędu Miasta: Maciej Żurawiecki, Edward Rodak (emeryt), Justyna Kobiałka, Teresa Pycior. Umowa z osobą, która wygrała przetarg nie została podpisana, ponieważ warunki (opłata w kwocie3 400 zł netto przez cały rok)były nie do przyjęcia. Natomiast dla drugiego podmiotu gospodarczego oferta była skrajnie inna, korzystna. Zakładała bowiem opłatę w wysokości 2 100 zł netto okresie letnim, natomiast poza sezonem 150 zł. Przetargi ofertowe (sklejone koperty z propozycją cen) z zasady są nieczytelne i dają wiele możliwości, o których mówiono wielokrotnie. Pan Żurawiecki stwierdził, że rzeczywiście pierwsza umowa była niekorzystna, zatem dlaczego burmistrz wcześniej nie zmienił warunków umowy? Dlaczego nie zauważono tego wcześniej? Pomimo tego, że kwota z pierwszego przetargu była znacznie wyższa i korzystniejsza dla miejskiego budżetu, umowę podpisano z drugim podmiotem. Dlaczego?
Optymistyczne zakończenie jest takie, że funkcjonowanie Rady Miejskiej w Kazimierzu Dolnym ulega korzystnym zmianom. Na wniosek radnych zamieszczane są protokoły z sesji i wiele innych informacji - cały czas nad tym pracujemy i chcemy, aby nasi wyborcy wiedzieli o naszych pracach wszystko (wcześniej to nie było praktykowane). Niestety opór materii jest znaczny i to raczej nie po stronie urzędników. Urzędnicy, Rada Miejska w tym burmistrz muszą zacząć zdawać sobie sprawę z tego, że podmiotem jest tu społeczeństwo, które nas wybrało. Burmistrz powinien wiedzieć, że nie jest władzą absolutną (to będzie trudne).
J.K.
Komentarze
Może sam jesteś w którąś umaczany i trzęsiesz porami?
fil- ja nie szukam sensacji,chce pokazać pewne zjawisko,ciekawsze będą umowy magistratu z urzędem pracy,o zatrudnianiu bezrobotnych w prywatnych firmach,które wygrały przetarg (już w wkrótce).Nie zastanawia cie ,że podobna sytuacja ,możne występować obecnie? tego typu praktyki są sprzeczne z interesem publicznym (budżet gminy traci)a także na szkodę podmiotów gospodarczych,dziękuje z krytykę- konstruktywna.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.