Mały browar, duże zyski

Oceń ten artykuł
(3 głosów)

Koncernom piwnym rośnie nowy konkurent. Coraz większą furorę robią u nas piwa z browarów regionalnych i restauracyjnych

W Polsce działa już około 20 minibrowarów, a do końca tego roku powstanie co najmniej dziesięć kolejnych.

– Tempo, w jakim będzie rosła liczba restauracji warzących piwo, szybko nie wyhamuje. Za 20 lat powinno być ich w Polsce około 200  –  uważa Andrzej Gałasiewicz, właściciel firmy Minibrowary.pl, która w najbliższych miesiącach uruchomi warzelnie w Bydgoszczy, Warszawie, Cieszynie i Szymbarku.

– Prowadzimy rozmowy z kolejnymi chętnymi do wejścia w ten biznes – zapowiada Gałasiewicz.

Moda na serwowanie piwa produkowanego w restauracjach i pubach przyszła do Polski od naszych najbliższych sąsiadów. W Niemczech działa obecnie ok. 600 minibrowarów, a w Czechach jest ich ok. 100.

Zainteresowanych prowadzeniem browarów restauracyjnych przybywa, mimo że łączny koszt zakupu sprzętu i uruchomienia produkcji wynosi ok. 1,5 mln zł. Powód? Wydatek szybko się zwraca. Za litr piwa uwarzonego w minibrowarze trzeba zapłacić 15 – 20 zł. Tymczasem jego wytworzenie kosztuje 3 – 3,5 zł.

Do inwestowania w małe warzelnie zachęca także rosnący popyt na niszowe trunki. – Polacy mają dość piw produkowanych przez koncerny, które smakują tak samo – uważa Andrzej Gałasiewicz.  – Kupując piwo w minibrowarach, mogą mieć natomiast pewność, że piją produkt świeży i niepowtarzalny – dodaje.

Na znudzeniu masowymi produktami korzystają także wytwórnie lokalnych piw. Stowarzyszenie Regionalnych Browarów Polskich szacuje, że  w 2010 r. sprzedały one w sumie o 5 – 10 proc. więcej niż rok wcześniej. W tym samym czasie łączna sprzedaż piwa w Polsce wynieść mogła ok. 34 mln hl i była o niecały 1 proc. niższa niż przed rokiem. Polacy kupili o 3 proc. mniej piw Kompanii Piwowarskiej, lidera branży. Natomiast o 7 proc. zmalał popyt na produkty notowanej na GPW grupy Żywiec, gracza numer dwa na rynku.

Najlepsze wyniki zanotowały te lokalne browary, które nie rywalizują z koncernami i postawiły na piwa niszowe, np. ciemne, smakowe czy niepasteryzowane.

– Nasza sprzedaż rośnie nieprzerwanie od czterech lat. W ubiegłym roku była o 30 proc. wyższa niż w 2009 r. i zakładamy, że taki sam wzrost zanotujemy także w tym roku – mówi Marek Jakubiak, właściciel browarów w Ciechanowie i Lwówku Śląskim. Biznesmen nie wyklucza wydzierżawienia browaru w Zwierzyńcu. Przez ostatnie kilka lat w tej należącej do Skarbu Państwa wytwórni piwo warzył Lubelski Browar Perła.

Renesans piw regionalnych w Polsce chce wykorzystać także Jerzy Hau. Przedsiębiorca reaktywował recepturę popularnego przed laty pszenicznego piwa Grodziskiego. – Zgłosiło się do mnie dwóch inwestorów gotowych wydać 20 mln zł na uruchomienie produkcji tej marki  –  zdradza Jerzy Hau.

Zdaniem Andrzeja Olkowskiego, prezesa Stowarzyszenia Regionalnych Browarów Polskich, lokalni producenci piwa powinni ponownie zwiększyć sprzedaż w 2011 r. – Wyniki udało się im poprawić już w pierwszym kwartale, mimo że nie był on dla branży łatwy ze względu na przedłużającą się zimę  – mówi Olkowski.

W ślady lokalnych producentów poszli już duzi gracze, m.in. trzeci w naszym kraju Carlsberg Polska. Niemal rok temu wprowadził na rynek niepasteryzowanego Kasztelana. Niepasteryzowaną Łomżę sprzedaje także Royal Unibrew.

Na promocji marek regionalnych Leżajska, Królewskiego i Specjala chce się w tym roku skoncentrować grupa Żywiec.

W Polsce działa w sumie ok. 50 browarów regionalnych i restauracyjnych. Ich udziały w rynku piwa wynoszą 3 – 4 proc. Stowarzyszenie Regionalnych Browarów Polskich szacuje, że w ciągu pięciu, sześciu lat powinny zwiększyć się one do ok. 10 proc. W Niemczech, gdzie produkcja piwa jest niemal trzy razy większa niż w Polsce, działa ok. 1,3 tys. browarów, głównie regionalnych. Ponad 700 browarów mają Brytyjczycy, a ok. 130 Czesi.

rp.pl
Czytany 9315 razy

Komentarze

+2
#2 J.K 03-04-2011 20:34
I zamiast hasła "Kazimierz Dolny budzi zmysły" znośniejszym byłoby i miałoby jakiś sens, hasło "Zasmakuj w Kazimierzu"
+2
#1 J.K 03-04-2011 20:22
W 1998 roku lubelski przedsiębiorca Janusz Aleksandrowicz za moja namową podejmował w kazimierskim magistracie prób kupna kazimierskiej "Przetwórni" (obecnie hotel),aby w tym miejscu wybudować restauracje z mini browarem.Po roku "negocjacji" z włodarzami przedsiębiorca zrezygnował,nie miał już sił.Uważam,że kiedy powstałby mini browar, promocja miasta byłaby nieporównanie skuteczniejsza niż-promocja w radiu ZET.

Dodaj komentarz