Salami z gotowanej żaby

Oceń ten artykuł
(3 głosów)

Dziś pozwolę sobie najpierw skomentować dyskusję dotyczącą mojego poprzedniego felietonu. Sporo osób mnie pochwaliło za determinację i upór w tym, żeby nie dopuścić do zamiatania sprawy pod dywan. Okazuje się, że wielu sprawujących dziś władzę wolałoby rozmawiać o jakichś lokalnych Trynkiewiczach, matkach Madzi albo gender, bo przestają już wystarczać balony medialne w postaci nagród przyznawanych przez „niezależne” gremia albo mityczni inwestorzy, którzy to stoją w kolejce do PPNT. Wszystko to oczywiście jest znakomicie zaprezentowane przez niezależne media, które nigdy od władzy nawet grosza gotóweczki nie wzięły.

Inni uznali, że mleko się rozlało i nie ma co nad nim płakać – o tym na końcu felietonu. Jeszcze inni stwierdzili, że niepotrzebnie używam dosadnego słownictwa, bo ludzie potrzebują spokojnych pasterzy, a nie wodzów wojennych – sporo w tym racji, ale jeśli nie przystąpimy dziś do działania, to pasterze będą nas prowadzali po pustynnych manowcach, a nie po ogrodzie Eden.

Symptomatyczne było to, że lokalnych internetowych pomagierów władzy stać było tylko na zarzucenie mi plagiatu (choć cytowałem źródło wywiadu). No i jeszcze jakiś człowiek przeprowadził paranaukowy wywód o tym czy żaba wyskoczy z wrzątku czy nie, a jeśli tak, to pod jakim kątem.

Nikt jednak nie kwestionował merytoryczności mojego toku myślenia. Dlatego pozwolę sobie zakończyć temat wyciągając z wywiadu te fragmenty, o których miejscowy establishment wolałby zapomnieć.

R WNP – Redaktor portalu WNP.PL którzy przeprowadził wywiad z Panem Jerzym Marcinkiewiczem (JM)

SAK- moje komentarze.

R WNP Jakie scenariusze widzi Pan dla Grupy Azoty? 

JM  ... Później powie się tak - Puławy i Anwil to ta wielka chemia, a Grupa Azoty może być wystawiona na sprzedaż. To jest czarny scenariusz i mam nadzieję, że nigdy do jego realizacji nie dojdzie. Pomimo że obecne wydarzenia na to mogą wskazywać. Martwi mnie to bardzo. Bo oznaczałoby to m.in. niewywiązanie się z obietnic danych akcjonariuszom, w chwili gdy wymieniali akcje Puław na papiery Tarnowa.

SAK – tu Pan Marcinkiewicz zachował się jak rasowy pokerzysta: w trosce o dobro wspólne i jako teoretyczną możliwość spalił (moim zdaniem ) pomysł o którym wiedział, że z dużym prawdopodobieństwem może być realizowany – otwartym pozostaje czy był jego autorem i realizowałby go gdyby nadal był prezesem? Jedno jest pewne: warianty prywatyzacji są ciągle opracowywane i dopracowywane, a nie wykluczane  i zapomniane.

Kolejna sprawa to uzgodnienia z akcjonariuszami, o których wspomina Pan Prezes – oznacza to ni mniej, ni więcej, tylko to, że konsolidacja była konsultowana, a może i uzgadniana z rynkiem i pole manewru jest tu dosyć małe. Moim zdaniem zostały uzgodnione finansowe efekty konsolidacji i to  na poziomie dużo większym niż 100 mln zł. Podkreślę jeszcze raz: uważam, że to co dzieje się na Kaprolaktamie jest właśnie początkiem realizacji tego uzgodnionego planu. Jest też oczywistym, że rząd z niczego się nie wycofa, bo łatwiej jest znieść gniew ludu (szczególnie, że puławski naród  do buntu nie jest skory – o co zresztą dba się bardzo pryncypialnie) niż gniew kapitału, który i tak został ostatnio wykiwany na OFE.

JMZresztą wcześniej zapisaliśmy, że ze spółek córek będzie brane 100 proc. dywidendy, no chyba że będą to zadania inwestycyjne z bliskim terminem płatności. Tymczasem teraz z Puław została na dywidendę przeznaczona mniej niż połowa zysków (tak przynajmniej wnioskuje Zarząd Puław). To przykra sprawia, bo akcjonariusze mogą czuć się zawiedzeni. 

SAK – polecam zapoznanie się z pozycją Zakładów Azotowych Puławy w strukturze Grupy Azoty – no cóż, jak młodzież mówi: „szału nie ma”. Może jakieś OSOBY nieźle się ustawiły w tej strukturze, ale firma jakoś mizernie wygląda.

http://grupaazoty.com/pl/grupa/struktura(…)


R WNP Gdyby miał pan wskazać jedną rzecz, która nie udało się Jerzemu Marciniakowi zrobić to co by pan wskazał?

JM - Nie zorganizowaliśmy centrum usług wspólnych, którym objęlibyśmy wszystkie spółki córki i spółki wnuczki.  Wówczas w jednych rękach znalazłyby się finanse, księgowość, kadry, logistyka, informatyka a w dalszej kolejności remonty. Na szczeblu Grupy podejmowane byłyby decyzje wsparte pełną bieżącą informacją ze wszystkich miejsc generujących przychody i koszty. Dostępne byłyby wszystkie informacje w czasie rzeczywistym i ograniczona zostałaby administracja w całej Grupie Azoty. 

SAK – gdyby ktokolwiek miał jakieś wątpliwości, to chyba teraz już ich nie ma - w jednych rękach znalazłyby się– niech stracą nadzieje ci, którzy marzyli o dublowaniu struktur. Pod poprzednim felietonem zamieściłem link do bieżących sprawozdań z obrotu akcji – piewcy konsolidacji nawet słowem tego nie skomentowali – a na tych akcjach Grupy Azoty odbywa się cały czas ciekawa gra i co dziwne, mam wrażenie, że systematycznie jest podnoszona temperatura.

http://tarnow.grupaazoty.com/index.php?lang=pl&p=relacje&s=raportyb&val=&f=&c=desc&t=data&gid=&m=&d=&rq=&page=0&pid=523

Jak wcześniej wspominałem zaczęło się od Kaprolaktamu. Dlaczego tak sądzę? Otóż testowana jest odporność, albo inaczej, testowane są granice zmian jakie można wprowadzić. Właściciel, jak się wydaje, szykuje zmiany w strukturze Grupy Azoty. Dziś jednak sprawdza jak daleko może się posunąć i w jakim tempie może wprowadzać zmiany, aby nie było zbyt dużych protestów. Obawiam się, że skala każdej następnej zmiany będzie większa i szukany będzie punkt, którego na razie nie należy przekraczać, bo że zmiany będą, wydaje się być nieuniknione, ale od nas zależy to, aby Z.A. Puławy, a co za tym idzie pracownicy, ich rodziny oraz  miasto, nie straciło na tych zmianach. Zawsze Z.A. Puławy, a raczej ich Prezesi, mówili o tym, że siłą tych zakładów jest dywersyfikacja produkcji i gdy nie „idzie” jeden produkt, to inny pracuje na zysk Azotów i dzięki temu zakłady przetrwały różne zawieruchy.

Pamiętacie może Państwo jak około roku 2000 Francuzi próbowali wejść w Azoty z tlenownią? Wtedy to zdecydowana postawa członków Rady Nadzorczej z wyboru załogi uniemożliwiła to argumentując, że wytwórnia tlenu, który jest niezbędnym produktem na początku procesu technologicznego, powinna być wybudowana przez Azoty. Kiedy tychże ludzi zabrakło, bez przeszkód  obca firma usadowiła się wygodnie w fabryce i Azoty mają jeden wydział mniej.

Ciekawostką jest to, że zakup takiej technologii na własność był możliwy i  relatywnie tani.

Oby nie stało się tak, że gdy zabraknie woli walki o dobro wspólne, jakim są Azoty, następne pokolenia zapomną o tym, iż pracowało tu kiedyś ok. 3000 osób, a miasto miało ok. 50 tys. mieszkańców. Takie scenariusze w Polsce już niestety miały miejsce. Stać się tak może, ponieważ wraca widmo konsolidacji produktowej i pierwsze jaskółki tego typu konsolidacji już widać.

Jaki jest cel mojego pisania o rozlanym mleku? Prosty, mamy Ministra Skarbu, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych. Na początek taka prośba o symboliczny gest – przenieśmy siedzibę Grupy Azoty do Puław. Dla ministra to jak splunąć, a i podstawy merytoryczne są.  Mam nadzieję, że lokalne władze PO – Janusz Grobel (PSPP) poprą mój wniosek. Podobnie zresztą jak Pan Starosta, a jeśli uczyni to KOZA, będą najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Powinniśmy zapomnieć o urazach, o tym co nas dzieli, a zacząć myśleć o tym, co zostanie po nas. Przegapiliśmy jedną szansę, nie straćmy następnej.

 Panie Ministrze, Prezydencie, Starosto, Państwo Radni - stańmy razem i pokażmy, że dobro przyszłych pokoleń coś dla nas znaczy.

Piszę tak nie dlatego, aby straszyć, ale po to, aby pokazać możliwe scenariusze tych przemian, a o których pewni ludzie wolą, aby się nie mówiło, ponieważ nie jest to wygodne dla … .

Sławomir Kamiński– radny Powiatu Puławskiego, Starosta Puławski w latach 2006-2010, prezes Stowarzyszenia Inicjatyw Społecznych TERAZ

Czytany 4032 razy

Dodaj komentarz