A najgorsze, że to wszystko, stało się naprawdę...
Kilka dni temu otrzymałem anonimowy list od mieszkańca. Natychmiast przesłałem list pod właściwy adres, czyli do burmistrza z powiadomieniem radnych. Z adnotacją: „Fakt, strona urzędu nie działa. Pozostałe kwestie do weryfikacji”. Na tym poprzestałem, bo nic więcej zrobić nie mogłem, myśląc dodatkowo ,że burmistrz zweryfikuje zarzuty z urzędnikiem. Poza , drobnymi „przytyczkami” wiceburmistrza ( skriny w załączaniu ) wszystko wydawało się być załatwione. Nic podobnego. Dzisiaj otrzymałem informację ,że wiceburmistrz…