Budżet wirtualny,Studium w powijakach,a radni mają to gdzieś......
Tydzień temu, 9 grudnia, zwołane zostało wspólne posiedzenie Komisji Planowania i Komisji Budżetu Rady Miejskiej. Tematem posiedzenia było zaopiniowanie projektu uchwały w sprawie indywidualnych zmian w studium dla działki położonej przy ulicy Małachowskiego – zapewniam, nie znajdziecie wzmianki na ten temat w Gazecie Kazimierza.
Drugim „ważnym” tematem było ”Pierwsze czytanie” projektu budżetu na rok 2014. O budżecie rozwodzić się nie warto, ponieważ jest to składowa autorytatywnych decyzji burmistrza, w większości fatalnych, niekonsultowana z Radą Miejską. Budżet to również po części nagrody dla swoich…. za wierność, którymi, o ironio, stały się nawet wymiana żarówek czy uzupełnianie ubytków w drogach przy ich domostwach . Wszystko skryte za kreatywną księgowością, ustalane w kuluarach i zaciszu urzędowych gabinetów pana burmistrza.Wróćmy jednak do tematu komisji. Jest to pierwszy taki przypadek, gdzie kilka dni po sesji odbytej 26 listopada, zwołuje się komisję, aby zaopiniować projekt uchwały na sesję następną, która, jak wiemy, będzie 30 grudnia 2013.Komisje powinny odbywać się na tyle wcześniej, aby był czas na ewentualne poprawki i konsultacje. Wtedy ma to sens. Od początku obecnej kadencji zabiegałem właśnie o to, aby komisje odbywały się ze znacznym wyprzedzeniem. Jednak, po pierwsze, burmistrz sekował każdą rozważną propozycję, która nie była tworem jego wyobraźni. Po wtóre transparentność działań Rady nie leżała w jego interesie i zawsze było tak, że to on, a nie przewodniczący komisji ustalał porządek i termin obrad sesji RM. Zawsze decydował o tym burmistrz zwołując je dzień czy dwa przed planowaną sesją Rady Miejskiej. Działo się tak, aby nie było czasu na zastanowienie nad tematyką i merytorycznymi aspektami poruszanych tematów.Komisje zawsze działały pod presją czasu. Każde pytanie zadane na komisji, które było trudne i nie leżało burmistrzowi, było natychmiast zakrzyczane. Robili to jego najwierniejsi cyngle: Przewodniczący Kozak, Waldemar Kruk, Małgorzata Wicha, Ewa Wolna, Barbara Walencik, Mirosław Opoka i Jakub Pruchniak .Kiedy na ostatniej komisji podawałem przykład patologicznych działań burmistrza, pan Pruchniak walił po żebrach prowadzącego komisje Rafała Suszka tak, że ten nie mógł złapać tchu. Krzyczał jednocześnie: „Przerwij mu, przerwij!”. W podobny sposób działa Rada od początku kadencji. Jak uczniacy zakrzykują niewygodne dla nich wypowiedzi, zamiast merytorycznie dyskutować. Tak radni, na oczywisty rozkaz burmistrza, zamiatali pod dywan kluczowe dla miasta sprawy, chociażby takie jak oczyszczalnia ścieków, szkoła, zamek et cetera. Doskonale przećwiczony i wypraktykowany przez burmistrza sposób marginalizowania Rady i forsowania swoich chorych wizji.Co zatem się stało, że nagle taki pośpiech i komisję zwołano na pierwszą dekadę grudnia? O co chodziło? Oczywiście, że o to, iż na dzień 9 grudnia planowane było otwarcie Muzeum. Pan burmistrz z Panią dyrektor Muzeum postanowili, że przedstawicieli plebsu nie zaproszą. Komisja trwała do godziny 15.00. Nie było zatem mowy, aby na otwarcie Muzeum zdążyć. Stało się tak, ponieważ chciano zapobiec protestom radnych w związku ze skandalem dotyczącym otwierającej wystawy obrazów Haima Goldberga. Malarza urodzonego przed wojną.Dlaczego Muzeum nie otwierała wystawa Pruszkowskiego czy Michalaka? To tym artystom zawdzięczamy w znacznym stopniu chwałę miasta. Ich twórczość została zmarginalizowana. Dlaczego?Na otwarcie tego Muzeum selektywnie dobierano zapraszane osoby. Jak już wspomniałem, Rada Miejska w Kazimierzu Dolnym nie została zaproszona. Oficjalne zaproszenie otrzymała jedynie radna - Ewa Wolna (jako członkini samozwańczego zarządu TPK) i pan burmistrz -Grzegorz Dunia. Taki układ to nie przypadek, to zaplanowane działanie burmistrza i pani dyrektor Agnieszki Zadury. Może „zapomniano” o pozostałych radnych, bo obrażono się za sesję z 26 listopada. Wtedy to zwróciliśmy głośno uwagę, że pani Zadura nieudolnie tłumaczy się z decyzji PSP– likwidującej, niby to dla drogi pożarowej, miejsca dla osób niepełnosprawnych. Faktem jest, że w Kazimierzu są obiekty większe od Muzeum, które w ogóle nie mają drogi pożarowej, a jednak został zatwierdzony ich odbiór przez Państwową Straż Pożarną. Otóż w mojej ocenie burmistrz, wykorzystując sytuację, perfekcyjnie rozegrał sprawę. Pozbył się zarówno inwalidów, jak i meleksów firmy konkurencyjnej dla rodziny pana burmistrza, która również posiada meleksy i to w centrum, na Rynku. Tak tworzą się lokalne układy i kliki.Najistotniejszym jednak momentem całej komisji było oświadczenie burmistrza (przed wyjściem na otwarcie Muzeum tylnymi drzwiami z radną Wolną), że dopiero pod koniec przyszłego roku, tj. 2014, będzie przygotowane do uchwalenia studium dla całej gminy.Nie pomogły wyrzuty Leszka Furtasa, który stwierdził, że Radnych nie interesuje już studium, że radnych nie obchodzi to, co będzie działo się z ludźmi.Leszku, tyle razy mówiłem, że znaczna część Radnych otrzymała od burmistrza prezent w postaci przekwalifikowanych działek w studium, których ilość waha się od kilku do kilkunastu. Oni mają to zagwarantowane! Więc nie łudźmy się, że będą zabiegać o innych. Nigdy nie miałem wątpliwości, nawet przez chwilę, że burmistrz ze studium zrobił sobie bat na niepokornych i marchewkę dla klakierów. To on osobiście decydował i decyduje nadal, komu przekwalifikować działki, a komu nie. Jest tu panem decyzji i skwapliwie z tego korzysta. To burmistrz w sprawie studium, gdy trzeba, wykonuje telefony z konkretnymi uwagami do uzgadniaczy. Jak wspomniałem na wstępie, podczas opisywanego przeze mnie posiedzenia komisji miano zatwierdzić projekt uchwały dotyczący zmian dla działki przy ulicy Małachowskiego. Sprawa ta jest doskonałym przykładem na „robię, co mi się podoba” naszego burmistrza. Przez 13 lat działka ta nie mogła być przekwalifikowana z rolnej na budowlaną z przyczyn znanych wyłącznie burmistrzowi. Aż tu nagle zażądał bezwzględnego uzgodnienia tej właśnie działki. I co? Stało się. Działka została przekwalifikowana zarówno w studium jak i w Planie.Wychodzi na to, że u nas w Kazimierzu działki przekwalifikowuje się na telefon. Decyduje o tym burmistrz. I nie ma nawet znaczenia wartościowy pod względem przyrodniczym i krajobrazowym teren . Ba- wręcz przeciwnie im cenniejszy przyrodniczo obszar,bardziej unikalny, tym większa ingerencja w teren ,tym większe inwestycje.Podczas posiedzenia podałem przykład tego Układu i bezmyślnego postępowania. Jak to możliwe, że na najbardziej cennych obszarach, wpisanych jako rezerwat najcenniejszych okazów fauny i flory nie tylko Kazimierza, ale całego Parku Krajobrazowego, mogła - na powierzchi sześciu hektarów-powstać stacja narciarska „Kazimierz”? Otrzymała ona stosowne zezwolenia od RDOŚ, od Konserwatora, Wydziału Planowania i innych szacownych instytucji łamiąc przepisy wielu ustaw i zarządzeń. Z tego wynika, że ludzie władni podejmowania ważnych decyzji dla kazimierskiej ziemi nie liczą się z jej unikatowym pięknem, walorami krajobrazu, fauny i flory, a nawet z przepisami, które, wydawałoby się, gwarantują ochronę takich miejsc,tylko liczą się z ludzmi zamożnymi i wpływowymi oraz Układem Trzymającym Władzę . Jeśli pozwolono zadeptać takie miejsce, tracąc jeden z głównych walorów Kazimierza,to w każdym innym zakątku kazimierskiej ziemi można przekształcić i wybudować wsztko! O tym, jak i innych patologiach informowałem radnych. Chcieliśmy, aby Rada na komisji zajęła się uchwałą 105 z 2004 roku. W niej jak na widelcu uwypuklone są mechanizmy działania pana burmistrza. To ten przykład mówi, jak burmistrz decyduje o losach ludzi, swoiste modus operandi. Niestety, nikt z radnych nie chciał tego słuchać . Za pierwszym razem na polecenie burmistrza, radna Ewa Wolna zdjęła z porządku obrad ten punkt, kłamliwie sugerując, że nie zapoznała się z dokumentami. A obecnie radni nie chcieli zapoznać się z tym korupcyjno - gangsterskim procederem, ponieważ będą musieli grzebać w historii, a jak stwierdzili - to ich nie interesuje. Nie pomyśleli jednak, że na podstawie tego gangsterskiego mechanizmu niszczone są dziesiątki rodzin w naszej gminie.
No cóż, niektórzy radni… "sprzedają się" za wywrotkę kamienia na drogę, czy żarówkę na ulicy, na której wkręcenie burmistrz zgodził się po trzech miesiącach monitów, bądź za oczyszczenie z chaszczy kawałka Grodarza.
Janusz Kowalski
Komentarze
You are so intelligent. You know therefore considerably in the case of this topic, produced me for my part imagine it
from a lot of various angles. Its like men and women aren't involved until it's one
thing to do with Lady gaga! Your own stuffs excellent.
Always deal with it up!
Also visit my web-site; promo code - Elizabet: www.obin.de/.../,
"Prowokacja"- ukochany termin POLITYKOW. Czyżbyś ubiegał sie o fotel Burmistrza.
Wybacz Minio. Bede głosował na ??? Niby POTRÓJNA niewiadoma, ale kto wie. Ma zadatki na polityka DUŻEGO formatu. Ciekawe od której ulicy zacznie.
Podobnie jak inny kazimierski portal bez @pijanego.
Pracuje za dwóch, stwarzając wraźenie, jakby ich było trzech, ale jest tylko jeden.
Jak tu źyć, albo pijany albo grymasi?
Napisałeś PIĘKNIE o ul. Krakowskiej. Co sadzisz o ul Góry i ty, nakazie o ŁĄŃCUCHACH?
Brzechwa dla dzieci:"
A chcecie darmozjady, tłuste pasibrzuchy.
By chamy wam nie wlazły na spasione karki !"
strona 40.
mylisz grymas kierunki co do mojego miejsca zamieszkania"
I czego sie chłopie wstydzisz. ul.Góry jest piękna.
Szkolę będziesz odbudowywać, czy dalej zastanawiasz się?> Ile tego długu mamy?
Wikarówkę odbudujesz?. Szalet Miejski w Rynku przywróciśz". Odnośnie szaletu>
Wgzoraj byłem świadkiem, jak jedna ze sprzedajacych BŁAGAŁA o ubikację. Wprosiła sie do jednego z mieszkań przy Rynku.
Kto dopuścil do tego, by w Rynku nie było ubikacji.Na czas wtorku i piatku sprzedajacy winni wymoc na Burmistrzu zainstalowanie Toi Toi. Jestem przekonany, że w Sądzie sporawę wygraja.Mam racje Panie Radco Prawny?.
Minio. Wez się za to, bo okoliczne kamienice SZCZYNAMI zaczynają PACHNIEĆ.
No, no. To się nazywa PRZEMYŚLENIE sprawy.
Głosuję na Minia!.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.